poniedziałek, 10 listopada 2008

Sos musztardowy

Najlepsze śledzie robi Lisner, nawet kiedy są to partie dla Biedronki. Jednak kupiłem, w ramach moich licznych eksperymentów śledzie w sosie musztardowym firmy Nautica w Lidlu. Pychota. Koszt niewielki, a ile rozkoszy dla podniebienia. Znacznie tańsze od Lisnera!
De gustibus non disputandum est. Znane łacińskie powiedzenie, które mówi, że o gustach się nie dyskutuje. Racja! W pełni się z tym zgadzam! Czasem jednak zdarza mi się szufladkować, przedwcześnie oceniać i nawet uprzedzać się do niektórych ludzi, postaw, programów, filmów i spotkań. Fakt, że oceniamy innych, szufladkujemy ich jest chyba gdzieś wpisany w naturę człowieka. Sztuka jednak polaga na tym, by brać ludzi takimi, jakimi rzeczywiście są. Czy ja się kiedyś tego nauczę...? Oby!
Gdybym pozostał tylko przy Lisnerze, to też bym stracił. Nie spróbowałbym Nautica'i
Szablony prowadzą do ograniczeń. Plotki pozbawiają nas możliwości poznania drugiego człowieka. Oby po raz ostatni! Obym nie dał się wciągnąć w ten wiejski zwyczaj!
Żyć, być, poznawać, samemu doświadczać, nawet śledzi w sosie musztardowym. To jest właśnie wolność pozbawiona ograniczeń i uprzedzeń! Pomyśleć, że śledzie to tylko wstęp do naszego sposobu postrzegania... A gdzie jest w tym sos musztardowy...?
Czas spać, słowiki wstają :)

Brak komentarzy: